Dla maleńkiej Alicji

Witajcie kochane Kobietki!

Pogoda całkiem przyjemna, choróbsko popuszcza i nawet coś tam już tworzę – jest dobrze! Dziękuję Wam za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia (spełniają się) i zapraszam do zerknięcia na kartkę, którą poczyniłam dla dopiero co przybyłej na ten świat Alicji, która swoim przyjściem uradowała wiele serc, w tym pewnej wspaniałej, kochanej Babci. Dodam jeszcze, że całkiem przyjemnie tworzy się w łóżku, wyciągając co chwila nożyczki spod poduszki czy szukając perełek pod kołdrą. A kiedy przez pomyłkę wsadziłam zakatarzony nos w chusteczkę, którą przed momentem wytarłam obficie spływający klej „magic”, to już wiedziałam – kartka musi się udać:)

Oto ona – różowa i pełna przepychu, godna maleńkiej Cesarzowej Alicji. Zbliżenia na detale pokazuję, że dary od Was wykorzystuję obficie i z radością.

W środku jest kieszonka na metryczkę.

A przy okazji muszę Wam koniecznie pokazać, co otrzymałam od Ewinki, u której miałam szczęście wygrać białe candy. Mnóstwo niesamowitych, białych przydaśków i karteczkę autorstwa Ewci, piękną, subtelną, romantyczną i… moją!

Dostałam też wymiankową paczuszkę od Madzi, a w niej skarpetki, o których Wam napomknęłam TUTAJ. Skarpetki są milutkie i bardzo ciepłe, w sam raz na moje schorowane odnóża. A do tego jakie ładne. Oprócz skarpetek Madzia obdarowała mnie przydasiami i czymś słodkim, co jednak nie dotrwało do sesji zdjęciowej:)

Jeszcze Wam zdradzę, że zrobiłam kartkę na zabawę do Ulci (też w łóżku:) i dębowiaczka dla Danutki (już przy biurku), ale o tym w następnych postach. A dziś żegnam się z Wami i idę zażyć miksturę według równania Ulci: imbir + miód + cytryna = zdrowie. Którego sobie i Wam, moje kochane, życzę.

Buziaczki,

Gosia