Misiaczek od Natalki

Witajcie, moje kochane!

W urodzinowym konkursie u Natalki z „Pracowni Nati” dopisało mi szczęście i stałam się posiadaczką  uroczego misia. Misiaczek przybył do mnie w pięknie ozdobionym pudełku, na którym uwagę zwraca misterny quillingowy kwiat. Za to przez okienko misia bynajmniej nie było widać, bo ukrył się pod warstwą…

… takich oto smakowitości:

Sam misio siedzi sobie na łące w otoczeniu wiosennej trawy i kwiatów, a towarzyszą mu – jakże by inaczej – motyle.

I gąsieniczka, z której też kiedyś będzie motyl.

Piękne, prawda? Dziękuję, Natalko!

Ciepło Was pozdrawiam.

Pa, pa,

Gosia

Małe, średnie, duże

Witajcie, kochane!

Oto trzecia odsłona hardcorowej zabawy u Ewci: małe średnie i duże.

Na banerku smakowite baby, a u mnie trzy kurczaczki. Tak pozostałość po ostatniej inwazji:) A na poważnie: bardzo spodobało mi się określenie Ani „Pawanny”, że kurczątka symbolizują nowe życie. Pomyślałam, że będą dobrze pasować do grafiki ze Zmartwychwstałym, który przecież jest dawcą nowego życia.

Kurczaczki podkleiłam kostkami dystansującymi, żeby nadać odrobinkę trójwymiarowości. Staram się jednak nie szaleć z wypukłymi elementami, nauczona doświadczeniem nabytym podczas prób upychania niektórych kartek bożonarodzeniowych do kopert.

Na koniec oczywiście słoiczek z kolejnym zasileniem.

I już uciekam. Jeszcze tylko na pożegnanie mocno, mocno Was ściskam.

Do następnego spotkania,

Gosia

Wymieniamy się słonecznikami

Witam Was ponownie!

Dziś wpadam z kolejnym postem, tym razem wymiankowym. W tym roku u Lidzi bawimy się w kwiatową wymiankę kartkową. Temat bardzo wdzięczny, bo któż nie lubi kwiatów? A w styczniu na kartkach miał się znaleźć słonecznik.

Moja kartka trafiła do Ewy. Jest to składaczek cały w słonecznych kolorach. Słoneczniki są aż trzy i obowiązkowo, jak to u mnie, motyl.

Ja natomiast dostałam piękną kartkę od Madzi. Quillingowy słonecznik jest cudowny.

Przesyłam Wam słoneczny uśmiech,

Gosia

A to dopiero nagroda!

Witajcie moje kochane!

Dziś pokaże Wam zawartość pewnej paczuszki, którą ostatnio otrzymałam. Ale może po kolei. Otóż brałam udział w notesowej zabawie u Jadzi tworzącej sercem, która trwała aż dziewięć miesięcy i była połączona z zabawą u Ewci – Hubki.

A na koniec okazało się, że Jadzia postanowiła obdarować wszystkie osoby biorące udział w jej zabawie. Prawdziwy Anioł! 

Gdy Jadzia zapytała mnie, czy zamiast notesu nie chciałabym dostać albumu, moja radość nie miała granic. Jej albumy mają w sobie coś nie do opisania, myślę, że każdy, kto miał okazję trzymać je w dłoniach i przeglądać, ten doskonale wie o czym mówię.

I oto jaki wspaniały album otrzymałam. W kształcie romantycznej torebeczki z rączką, wykonany z papierowych torebek śniadaniowych. Dlatego jest mnóstwo miejsca na zdjęcia i na dodatkowe skarby. Zresztą spójrzcie same:

Ale to nie wszystko. Dostałam jeszcze niewielki albumik – cacko, wykonany ze starych partytur. Ozdobiony delikatnymi motywami kwiatowymi jest tak uroczy, że chce się go wciąż brać w dłonie. Nazwałam go „Albumikiem Mozarta” i położyłam na półce z płytami.

Jest i notes, a jakże. A raczej maleńki notesik, który zmieści się nawet w kieszeni.

Jest też Anioł Stróż z maleńkim serduszkiem.

To nie wszystko. Jadzia podarowała mi jeszcze piankowe naklejki, zwiewny szaliczek w motyle i co nieco z biżuterii.

Oraz zakładkę do książki, która od razu skojarzyła mi się z ozdobą we włosach Rose z „Titanica”.

Jadziu najmilsza, dziękuję z całego serca. Zabawa z Tobą to czysta przyjemność.

Pozdrawiam Was cieplutko i przesyłam uściski,

Gosia

Inwazja kurczaków

Witajcie, moje kochane!

W hardcorowej zabawie u Ewci przeżywamy właśnie inwazję kurczaków. Spójrzcie tylko na ten rewelacyjny banerek:

Moja kolejna kartka wielkanocna powstała przy użyciu dziurkacza z kurczaczkiem, którym naprodukowałam 13 żółtych osobników. Całkiem pokaźne stadko. Część siedzi w klatce (ale otwartej, żeby mogły sobie swobodnie wyjść), a część rozpierzchła się po całej karteczce.

A oto mój dobrze strzeżony słoiczek:

Przy okazji, całkiem nadprogramowo, pokażę Wam kilka starych kartek, na których doszło do inwazji kurczaków. Nie biorą one oczywiście udziału w zabawie, ponieważ dawno temu poleciały w świat, może nawet już ich nie ma. Ale fotki pozostały.

Pozdrawiam Was cieplutko i do następnego spotkania,

Gosia

Bombardowanie okienka

Witam Was bardzo ciepło!

Gdy Danutka zapowiedziała w tym miesiącu kreatywne bombardowanie pudełek z okienkami, szczerze wyznam, że nie miałam zupełnie pomysłu i nawet zamierzałam dyskretnie opuścić kolejkę.

Ale z pomocą przyszła mi potrzeba, która jest, jak wiadomo, matką wynalazków. A potrzeba wynikła nagle i dotyczyła pudełeczka, w które można zapakować dwie bransoletki. Dosłownie z dziś na wczoraj.

Z pomocą przyszedł mi też zakup pudru marki Vipera, okazało się bowiem, że puder znajduje się w pudełeczku z okienkiem właśnie. I rozmiar ma taki akuratny. Zabrałam się więc do dzieła.

Naprawdę nie było czasu na żadne artystyczne kreacje (całość zajęła około 15 minut), więc pudełeczko jest dość skromne. Okleiłam samoprzylepnym papierem z motywem skóry węża boki i spód pudełeczka, żeby zamaskować wszelkie napisy. Fajnie się to skomponowało z wężowym motywem nadrukowanym na pudełku. Do tego kwiatek, motyl, serduszko – i gotowe.

Mamy pudełeczko na bransoletki:

Taka dietetyczna przekąska dla żabola. Mam nadzieję, że łyknie:)

A teraz pozaglądam na Wasze blogi, bo mam poślizg. Niestety, mój organizm czasem nie chce iść w parze z moim ochoczym duchem i właśnie przez ostatnie dwa dni nie pozwolił mi się doczołgać do komputera. Ale już jest lepiej.

Przesyłam Wam buziaczki,

Gosia

Ps. Składam serdeczne życzenia wszystkim świętującym dziś paniom, a więc Babciom oraz Agnieszkom.