Dziś pokażę Wam jak powstaje album. Może któraś z Was zechce
skorzystać z tego kursiku? Albo po prostu potowarzyszyć mi w procesie tworzenia?
Kurs dedykuję szczególnie Ani Iwańskiej, która w jednym z
komentarzy zasugerowała taki pomysł. Nic tej Kobiecie nie potrafię odmówić!
Chciała, żebym nadrobiła czteromiesięczną nieobecność w zabawie „Kartki przez
cały rok” – kartki powstały. Zażyczyła sobie kursu na album – oto kurs. Dobrze,
że nie jest mężczyzną, bo jeszcze by poprosiła o… :):):) No dobrze,
przechodzimy do rzeczy.
Dodam jeszcze, że nie roszczę sobie żadnych praw autorskich
ani nie uważam, że jest to jedyna słuszna metoda robienia albumów. Jest to po
prostu wypadkowa mojej nauki na podstawie różnych filmików oraz własnych prób i
błędów. Czasem modyfikuję to i owo, ale w poście pokażę sposób, w jaki robię
albumy najczęściej.
Przy okazji przepraszam za jakość niektórych zdjęć, ale
pogoda była średnia, a nie chciało mi się uprawiać domokrążenia w poszukiwaniu
odpowiedniego światła.
Nasz album będzie miał pięć kart o wymiarach 15 cm na 15 cm.
Na początku przygotowujemy sobie takie coś do osadzenia kart, co w filmikach
anglojęzycznych nazywają „hidden hinge”, a w rosyjskojęzycznych „pierieplot”.
Potrzebujemy kawałka brystolu o wymiarach 30 cm na 15 cm (posłużyłam się
żółtym, żeby była lepsza widoczność) i bigujemy go w odpowiedni sposób. Dla
lepszego zademonstrowania przygotowałam
pasek z białego papieru, na którym zaznaczyłam poszczególne wymiary.
Części żółte to będą wypustki, do których przykleimy karty. Części różowe to
przerwy pomiędzy kartkami. Tu mają po 1 cm, ale oczywiście mogą być większe lub
mniejsze – w zależności od naszych potrzeb.
Następnie zaginamy nasz pasek tak, by części żółte utworzyły
„górki”, a części różowe „dolinki”. Tu już zagięcia na właściwym pasku:
Przygotowujemy klej (u mnie magik) i klamerki lub spinacze
biurowe.
Smarujemy klejem tylko żółte części (od spodu) i sklejamy
każde dwa sąsiadujące ze sobą kawałki. W efekcie wygląda to tak:
Po sklejeniu każdej części warto przytrzymać ją klamerką.
Po wyschnięciu odpinamy klamerki i mocno wyginamy wypustki
najpierw w jedną, potem w drugą stronę, żeby sprawdzić, czy kartki będą
się nam dobrze przewracać.
Teraz przygotowujemy pięć kawałków brystolu, każdy o
wymiarach 30 cm na 15 cm. I każdy zginamy na pół.
Następnie przymocowujemy poszczególne karty. Ponieważ
chciałam, aby każda karta była jednocześnie kieszonką, nie smarowałam całości
klejem. Klej należy nałożyć tylko po bokach (trzech!). Na zdjęciu widać, że
miejsce nakładania kleju zaznaczyłam na czarno.
I przyklejamy kartę do wypustki tak, by od góry pozostała
otwarta.
Tu już wszystkie karty zostały przyklejone:
Teraz mocno wyginamy karty w jedną i drugą stronę, żeby się
„ułożyły”.
Czas na oklejanie kart. Przygotowałam sobie dziesięć
kawałków papieru o wymiarach 14,5 cm na 14,5 cm. Jeśli chcemy, by było widać
więcej bazowego papieru, przycinamy mniejsze kawałki (np. 14 cm na 14 cm).
I każdą stronę oklejamy innym kawałkiem papieru. Nasz
„pierieplot” gotowy.
Ponieważ stwierdziłam, ze wychodzi z tego tasiemiec, okładkę
zrobimy w następnym poście, który zaraz wrzucę.
Całuski,
Gosia
Gosiu, jesteś WIELKA!!!
OdpowiedzUsuńTworzenie albumu z Twoją instrukcją będzie czystą przyjemnością :)
Bardzo dziękuję i na pewno skorzystam ☺
Iwonko, koniecznie pochwal się swoim albumem.
UsuńTulę serdecznie:)
super tutek, pewnie sie wreszcie wezme za siebie i spróbuję zrobić :)
OdpowiedzUsuńAgatko, zrób koniecznie - to sama radocha.
UsuńCałuski:)
Małgosi niezmiernie się ciesze że dałaś się namówić na ten kursik. Ja specjalnie Cię podpuściłam, i miałam nadzieję że podejmiesz wyzwanie bo byłam na 100% pewna że ten kursik zrobi w świecie blogowym furorę i bardzo podniesie Twoje samozadowolenie z tego co robisz wprost perfekcyjnie . Ta pierwsza część utwierdza mnie w przekonaniu że tak będzie.
OdpowiedzUsuńKursik przygotowany rewelacyjnie, nie mam żadnych pytań wszystko wiem , pędzę niezwłocznie do części drugiej .
Jesteś WIELKA dziękuję
Buziaczki
Aniu, lubię, jak mnie podpuszczasz:):):)
UsuńJak jednak jakieś pytania się nasuną - wal śmiało.
A wielka owszem jestem - w niektórych partiach ciała:):):)
Całuski serdeczne.
Ale fajny kursik :) Nareszcie rozumiem jak wygląda Twój album. Prawie jakbym go dotykała z bliska :) DZIĘKUJĘ ! Lecę do drugiej części :)
OdpowiedzUsuńAniu, cieszę się, że zechciałaś dotknąć wirtualnie tego albumu (aczkolwiek jeszcze w bardzo początkującym stadium:)
UsuńCałuski serdeczne:)
Małgosiu rewelacyjny pomysł. Kurs jest przejrzysty i czytelny. Dzięki Twojemu kursowi widzę gdzie mogę wykorzystać inny sposób na zrobienie niektórych elementów. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, dziękuję za dobre słowa. Ja czasem robię trochę inaczej, np. w albumie różanym dla Ciebie nie łączyłam na sztywno kartek z grzbietem okładki. Tak więc zawsze coś tam można zmodyfikować.
UsuńTulę serdecznie.
Małgosiu, rewelacja!!! jasno, zwięźle i bardzo profesjonalnie...Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBasiu, dziękuje serdecznie i ciepło pozdrawiam:)
UsuńMałgosiu uwielbia Cię! :) Cudny kursik ,aż mi się zachciało takiego albumu!:P muszę przeszukać moje pudło ze scrapkami ,może uda mi się coś skleić ;)
OdpowiedzUsuńSaruś, szybko pędź do pudła i rób albumik. Zobaczysz jaka to frajda przeogromna. A potem się koniecznie pochwal.
UsuńCałuski:)
Małgosiu dotarłam do cz. 1, i jestem zadowolona, że zrobiłaś taki łopatologiczny kursik, dziękuję Ci bardzo. Ania wiedziała, kogo " podpuścić" i kto się tego podejmie; chwała jej za to, a Tobie za wykonanie solidnej roboty.) Może już nie będę się bała, wziąć tekturki, papier i klej do ręki, by coś zrobić, a korci mnie strasznie.)
OdpowiedzUsuńDanusiu kochana, nic się nie bój, tylko łap za tekturki i klej i do dzieła. Na pewno będziesz się przy tym świetnie bawić.
UsuńCałuję serdecznie:)
Super kursik Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńUlciu, dziękuję:)
UsuńBardzo dobry pomysł na kurs.Bardzo dobrze,ze Ania Ciebie namówiła. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Małgoniu i pozdrawiam:)
UsuńKiedyś miałam w planach album, więc Twój kurs może mi się przydać.
OdpowiedzUsuńAnetko, koniecznie te plany zrealizuj:)
UsuńCałuski.
Fauny Gosiu kursik, taki przejrzysty... Nie zamierzam dzisiaj ale może kiedyś skorzystam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agatko i przesyłam buziaki:)
UsuńYO jest najlepszy sposób na robienie albumów. Zrobiłam ich co prawda baaaardzo mało, ale próbowałam różnymi sposobami łączyć kartki i stwierdzam z całym przekonaniem, że ten sposób jest najlepszy :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, Liduś - ten sposób jest najfajniejszy. Czasem wprawdzie korzystam z gotowych baz, ale jeśli robię je sama - to właśnie tak.
UsuńCałuski serdeczne:)
Wspaniały kursik ;) choć nie zajmuję się robieniem albumów,to po Twoim kursie mam ochotę jakiś zrobić ;) Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńMartuś, strasznie mi miło z tego powodu:)
UsuńCałuski.
Jesteś świetną Nauczycielką.
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana.
Usuń"łopatologia stosowana"
OdpowiedzUsuńtak mi się wydawało, że to byłby najprostszy sposób ;-=)
ja jednak pozostaję wierna digi albumom... i nieprędko dam się namówić na papierowy album ;-P
choc nie mówię "nigdy" ;-D
Nigdy nie mów nigdy;)
UsuńŁopatologiczne wykłady - skrzywienie zawodowe:):):)
Całuski.
Małgosiu kursik świetny i bardzo czytelny. W końcu wiem jak tworzysz jedne ze swoich cudeniek i teraz mam ochotę i ja spróbować, bo takie albumy niesamowicie mi się podobają. Bardzo dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, bardzo zachęcam Cię do spróbowania. Bo to nawet nie o efekt chodzi, tylko o tą niesamowitą frajdę i ekscytację, która towarzyszy robieniu takiego albumu.
UsuńDziękuję ze miłe słowa i pozdrawiam ciepło:)
Kurs świetny :* przyda się :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu:)
UsuńSuper kursik. Bardzo jasno wszystko wytłumaczone.
OdpowiedzUsuńJa całkiem niedawno nauczyłam się tej metody "hidden hinge" i udało mi się zrobić mały album - który niebawem wrzucę na mojego bloga.
Ale ten kurs przeczytałam i obejrzałam w całości:)...nauki nigdy dość:)
Dziękuję:) i pozdrawiam
Dziękuję, Agnieszko i z ciekawością czekam na Twój album.
UsuńPozdrawiam ciepło:)