czwartek, 30 czerwca 2016

Album znalazł właściciela

Witajcie, kochani!
Dziś, w ostatni dzień miesiąca, odbyło się losowanie wśród osób, które wyraziły chęć zaadoptowania albumu z tego posta: o tutaj. Ale zanim opowiem o losowaniu, pozwolę sobie na parę słów podsumowania, w związku z tym, że było to candy z okazji dwóch miesięcy blogowania. Po pierwsze: po raz kolejny z głębi serca dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i komentują. Po drugie: bloguję od tak niedawna, a już znalazłam wiele bratnich dusz. To dziwne, ale mam wrażenie, że z niektórymi znam się wręcz od wieków. Po trzecie: w końcu poznałam osoby, które nie patrzą na mnie jak na zbzikowaną osobę, która „bawi się papierkami” i jeszcze „dokłada do interesu, bo nic z tego nie ma” (nie sprzedaję swoich prac) zamiast „zająć się czymś konkretnym”:) Po czwarte: dobrze mi tu z Wami, tak po prostu… Dodam jeszcze, że zawsze staram się odpowiadać na Wasze komentarze i komentować wpisy na zaprzyjaźnionych blogach, ale jeśli coś przeoczyłam lub napisałam zdawkowo (z braku czasu czy nastroju), to przepraszam. Nigdy nie zmienia to faktu, że jesteście dla mnie bardzo ważni (raczej ważne, bo wszak nasze grono jest w pełni sfeminizowane:)

A teraz przechodzę do sedna. Aż dwadzieścia osób zechciało przygarnąć album. Najpierw przygotowałam więc  odpowiednie bileciki. Muszę też dodać, że nad prawidłowym przebiegiem całej procedury czuwał wszędobylski Aleksander, profesor szczurologii stosowanej.


Bileciki umieściłam w doniczce, w której na co dzień trzymam papierowe kwiaty do wszelakich prac…


… i energiczne zamieszałam. Uwierzcie: nie jest łatwo pstryknąć zdjęcie trzymając aparat jedną ręką, podczas gdy druga gmera w doniczce:)


No i teraz najważniejsze: losowanie. Sama nie miałam odwagi go dokonać, więc oto ręka mojej Mamy, który wyciąga szczęśliwy bilecik…


… prezentuje go…



… i otwiera.



I już wszystko wiadomo! 


Ulciu, serdecznie Ci gratuluję i mam nadzieję, że album będzie Ci dobrze służył. Aleksander też się cieszy:


Moje kochane, dziękuję Wam za udział w candy i wkrótce na pewno zrobię następne, pewnie też z albumem w roli głównej. Tymczasem przesyłam Wam tysiące buziaków i dziękuję, że mogę być tu z Wami.

Gosia