wtorek, 31 marca 2020

Dwa składaczki


Witajcie, kochani!

Przede wszystkim bardzo serdecznie Wam dziękuję za wszystkie słowa wsparcia pod poprzednim postem. Wielkim skarbem jest drugi człowiek i jego życzliwe słowo! Nastrój mam już o wiele lepszy i pokój w sercu. Tylko tej wiosny żal, że się nią nacieszyć nie można, ale przecież jeszcze niejedna wiosna przed nami, prawda?

A dzisiaj pokażę Wam dwa składaczki. W ten ostatni dzień miesiąca uświadomiłam sobie, że nie zrobiłam żadnej kartki na zabawę w cięcie i gięcie u Ewinki.


Przysiadłam więc po pracy (zdalnej oczywiście; oczy mam już notorycznie czerwone jak królik) i takie oto składaczki powstały. Pierwszy wielkanocny, będzie na przyszły rok.



I drugi okolicznościowy.




Pozdrawiam Was, kochani i trzymajcie się zdrowo,

Małgosia

czwartek, 26 marca 2020

Kartki dla ukojenia duszy

Witajcie, kochani!

Dzisiaj zrobiłam trzy kartki wielkanocne, chociaż kartek w tym roku nie będę wysyłać. Postanowiłam, podobnie jak wielu w Was, że nie chcę niepotrzebnie narażać listonoszy i mam nadzieję, że mi wybaczycie brak wielkanocnej karteczki w Waszej skrzynce. Może już bożonarodzeniowe będzie można wysyłać bez obaw. A te trzy zrobiłam żeby uspokoić swoje lęki i niepokój, które dziś mnie dopadły. Ile jeszcze potrwa ta pandemia? A jeśli będzie tak jak z grypą hiszpanką, która w 1918 roku po pierwszym wiosennym uderzeniu powróciła jeszcze w sierpniu, a potem znowu w zimie i odebrała życie co najmniej pięćdziesięciu milionom ludzi na świecie?  A jeśli to dopiero początek czegoś gorszego, jakiegoś pasma kataklizmów, które nas czeka? I nawet jeśli nie, to jak będzie wyglądało nasze życie w świecie po pandemii? Poza tym martwię się o Mamę i brata, o dalszą rodzinę. Ciężko mi wysiedzieć w domu, chociaż przecież ze mnie typowa domatorka. A teraz tak chciałabym móc iść przed siebie, iść daleko, rozkoszować się wiosennym słońcem i rozmawiać z każdą napotkaną znajomą osobą bez obawy, że któraś z nich może być nosicielem wirusa. To straszne, że człowiek zaczął bać się człowieka. I jeszcze ten głód duszy -  tak bardzo brakuje mi Pana Jezusa w Eucharystii.
Usiadłam więc i trzy karteczki zrobiłam, a na nich umieściłam cytaty kojące serce. Czy wiecie, że w Piśmie Świętym aż 365 razy pada zachęta, abyśmy się nie lękali?  (Nie bój się”, „Nie lękaj się”, „Nie trwóż się”, „Odwagi!” itp.) Słowa na każdy dzień roku!

A oto moje kartki:




Przy okazji serdecznie dziękuję Ani:


Pozdrawiam Was, kochani i do następnego spotkania,

Małgosia

poniedziałek, 23 marca 2020

Ślubny gigant


Witajcie, kochani!

Dzisiaj pokażę Wam album ślubny. Przeznaczony jest na dziewięćdziesiąt siedem dużych zdjęć (formatu 13 x 18), więc i sam musi być duży. Ma aż dziesięć kart. A ile papieru na niego poszło! Ponieważ album jest wymiarów 30 x 30 cm, więc na samo oklejenie stron plus okładek zużyłam 24 duże arkusze. I powiem szczerze – wolę chyba mniejsze formy, choć nie zarzekam się bynajmniej, że nigdy już takiego „giganta” nie zrobię. Album zgodnie z życzeniem miał być na same zdjęcia, bez tagów na zapiski i kieszonek na pamiątki. Zapraszam do oglądania i wybaczcie jakość zdjęć, ale pogoda bardzo się popsuła (wczoraj spadł taki śnieg, jakiego przez całą zimę nie było).




  

























Teraz pozostało tylko wkleić zdjęcia.

Pozdrawiam Was serdecznie, kochani i do następnego spotkania,

Małgosia

piątek, 20 marca 2020

Gdy nie miałam prawie niczego

Witajcie, kochani!

Dzisiaj będzie post nieco wspomnieniowy, a zainspirował mnie do  niego komentarz Ani: „nie mogę wyjść z podziwu jak sobie doskonale radzisz z papierem nie mając maszynki” oraz to, że znalazłam wczoraj kilka starych szablonów. Teraz to już żaden problem, bo dostaję od Was mnóstwo scrapków, więc braku maszynki praktycznie nie odczuwam. Poza tym mam dziurkacze, nożyczki z ozdobnym brzegiem, piękne papiery i różne przydasie. Ale dawno, dawno temu, kiedy zaczęłam robić kartki, musiałam sobie radzić praktycznie bez niczego. Nawet dziurkaczy ozdobnych nie miałam (pierwsze dziurkacze brzegowe zakupiłam w Biedronce i bardzo szybko się popsuły). Korzystałam więc z szablonów, które sobie rysowałam, kwiatków i listków pasmanteryjnych, potem elementów, które udało mi się dostać w sklepie papierniczym, a inspirowałam się w dużej mierze tym, co zobaczyłam w Internecie. A takie szablony wczoraj odnalazłam (i odnalazłam zdjęcia niektórych kartek zrobionych z ich wykorzystaniem i nie tylko).

Gołąbki






Zajączki (jeszcze całkiem niedawno je wykorzystywałam)







Choinki i gwiazdki (ten szablon był dołączony do słynnego kakao z wiatraczkiem)









Kielich



Tutaj liście też wycinałam sama, a kwiatki robiłam z miętej papierowej wstążki do bukietów


Listki (często łączyłam je z pasmanteryjnymi kwiatuszkami)






Kurczak (potem kupiłam sobie taki dziurkacz)



Jaja też mojej roboty:)


Tu już dorobiłam się dziurkacza – kwiatuszka


A tutaj mój nieudolny storczyk


Czterolistne koniczynki z serduszek odręcznie wyciętych więc nieco krzywych


Takie dzwonki wymodziłam


A tutaj dodatkowo liście (to miał być ostrokrzew:)


Jeszcze trochę drobiu




W tych dwóch kwiatki też musiałam wycinać sama



A tu jakiś pseudo – quilling z wstążki do bukietów


Tu też niekształtna podróbka quillingu, do tego trochę krzywy kielich i liście. Za to kwiatki już z dziurkacza


Tu wszystko cięte własnoręcznie


I kwiatki – jedne wycinane z papieru


Inne skręcane z kawałków wstążki do bukietów


Niektóre zdjęcia marnej jakości, kartki jeszcze gorszej, ale co tam – pokazuję. Najwyżej się pośmiejecie, a to wskazane w tych niewesołych czasach, w jakich przyszło nam teraz żyć.

Pozdrawiam Was z całego serca, kochani, a następnym razem już pokażę Wam album, a nie takie „dzieła”:)

Pa, pa,

Małgosia