Witajcie, kochani!
Oj, chyba nie będzie mi dane nudzić się w te ferie. Dzisiaj
rano obudziły mnie dobitne dźwięki wiercenia i stukania zza ściany – acha,
sąsiad coś remontuje. Trudno, trzeba wytrzymać hałas, w socjalistycznym bloku z
wielkiej płyty akustyka jest niemalże jak w sali koncertowej, a każdy od czasu
do czasu coś odremontować w mieszkaniu musi. Po śniadaniu zasiadłam przy biurku
i ignorując hałasy zabrałam się za album, gdy nagle usłyszałam niesamowity
dźwięk. Pobiegłam do drugiego pokoju, a
tam… Oczom własnym nie wierzyłam! Obraz (autorstwa Basi Wójcik nota bene) spadł
ze ściany znacząc ją malowniczymi śladami, zaś poniżej ujrzałam – zresztą zobaczcie sami:
A zza ściany dalej dochodziły dźwięki wiertarki. Zaczęłam
więc walić w ścianę i krzyczeć, żeby zaprzestano wiercenia, bo mam dziurę w tejże.
Przez rzeczoną ścianę otrzymałam stłumioną odpowiedź „Jaką dziurę? Przecież ja
pani nie widzę!” Na szczęście po chwili sprawca dziury zapukał do moich drzwi i
na własne oczy mógł ocenić swoje dzieło. Ocenę tę wyraził słowami: „E, nic się
nie stało. To się da zalepić”. Tak więc na jutro jestem z panem umówiona na
zalepianie. A przy okazji mój zasób wiedzy poszerzył się o znaczący fakt: jeśli
przez jakiś otwór nie można mnie zobaczyć, to nie można nazwać go dziurą:)
Dla odreagowania zjadłam całą czekoladę i zrobiłam
szybciutko dwie kartki wielkanocne, które wrzucam, żeby ten post nie był tak
całkiem pozbawiony elementów rękodzieła (choć „ozdobę” na ścianie też pod
rękodzieło można by podciągnąć).
Pozdrawiam Was, kochani. Niech żyją remonty!:)
Pa, pa,
Małgosia
Obie karteczki świąteczne piękne! Te lilie mnie zachwycają, no i forma składaczka :-) A takiego ściennego rękodzieła to nie uznaję ;-) Oby pan wykazał się większymi umiejętnościami przy klejeniu . Ciekawe co on tam zrobił po swojej stronie???
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewciu. Jutro będę mieć okazje ocenić umiejętności pana:)
UsuńAle jaja, może wasze sąsiadujące mieszkania były kiedyś jednym i to jest tylko taka kartonowa ścianka działowa. Nie znam się na tym, ale chyba powinien Ci naprawić szkodę i pomalować , albo zapłacić za farbę. trzymaj się !
OdpowiedzUsuńAguś, to są dwa odrębne mieszkania (sąsiada w pierwszej klatce, a moje w drugiej), przedzielone betonową ścianą. Majster ma chyba naprawdę porządną wiertarkę:)
Usuń
OdpowiedzUsuńKartki piękne,ale myślę że pozostałabym na zaklejeniu dziury tylko bym zgłosiła do PZU.
Dziękuję, Eluniu.
UsuńKartki jak zawsze prześliczne! A takiej definicji dziury to nie znałam :)) Napisz Małgosiu jaki efekt końcowy. I cierpliwości Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosieńko. Dziś już dziura zaklejona, a jutro będzie malowanie ściany.
UsuńDobrze prób zdjęcia i spisz z Panem oświadczenie, a najlepiej z właścicielem mieszkania obok... bo jeśli jak piszesz jest to wielka płyta to kwestia co Pan uszkodził podczas wiercenia, a tak w ogóle to w prefabrykatach nie wolno robić dziur tam gdzie się chce tylko tam gdzie wolno, a sądząc po wielkości uszkodzenia po Twojej stronie to po drugiej stronie musiało całkiem dużo odpaść
OdpowiedzUsuńUleńko, okazało się, że pan wymieniał instalację elektryczną, bo sąsiad miał jeszcze przewody aluminiowe i iskrzyło mu z kontaktów. Dziś przyszli obaj naprawić szkodę. Przyszedł też inny sąsiad pracujący w branży budowlanej i obadał temat. W tym miejscu, gdzie ściana jest uszkodzona znajduje się... jakiś gruz czy kamienie. Po dokładnym zbadaniu ściany wygląda na to, że w prefabrykacie był otwór na drzwi, a że użyto go jako ściany dzielącej dwa mieszkania, więc otwór "załatano". I tak wychodzą na jaw sekrety budownictwa sprzed 45 lat:)
UsuńO rajuśku Gosiu nie zazdroszczę Ci takich przykrych niespodzianek.
OdpowiedzUsuńOby wszystko skończyło się dobrze
A karteczki stworzyłaś cudowne:-)
Dziękuję, Agatko.
UsuńKarteczki są śliczne, a przeżycia z dziurą w ścianie zdecydowanie należą do ciekawych! Mam nadzieję, że rzeczony pan dziurę dobrze zalepi.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewciu, Dziura już załatana:)
UsuńO rany Gosiula, nie zazdroszczę. Ja jestem ogólnie spokojny człowiek, ale jak sonie wyobraziłam że mi nagle odpada część ściany i jeszcze wie tapety... udusiłabym gołymi rękami :)
OdpowiedzUsuńKochana, jesteś lepsza ode mnie, cała czekolada... no no no :)
Karteczki jak zawsze ładne, mogę się tylko powtarzać. Buziaki ślę.
Dziękuję, Lidziu. Oj, ja też byłam zdenerwowana i nawet nakrzyczałam na pana:) Na szczęście dziś już emocje opadły. A całą czekoladę zjadam bez problemu:):):)
UsuńMam nadzieję, że na poprawę nastroju zrobienie fajnych kartek pomogło.
OdpowiedzUsuńsąsiadowi nie daj się zbyć jakimś załataniem ściany, trzeba to zgłosić ubezpieczycielowi.
spokojnej nocy :-)
Dziękuję, Basieńko.
UsuńKoniec świata! Mam nadzieję, że ten pan jest równie operatywny w zaklejaniu dziur!
OdpowiedzUsuńPięknie odreagowałaś Małgosiu całe to zdarzenie i bynajmniej nie o czekoladzie myślę :))) Obie karteczki są śliczne. Trzymam kciuki za Twoją ścianę!
Dziękuję, Ewciu. Pan zakleił bardzo profesjonalnie:)
UsuńRękodzieła w postaci spękań ściany nie zazdroszczę i podziwiam Twoje opanowanie Małgosiu. Dziewczyny dobrze radzą żeby spisać oświadczenie i zgłosić szkodę. Śliczne karteczki, a szczególnie podoba mi się ta z motywem religijnym. Trzymam kciuki żeby historia ze ścianą dobrze się skończyła. Serdeczności Małgosiu.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Magdalenko. Na początku wcale nie byłam taka opanowana i nawet trochę nakrzyczałam:)
UsuńZdenerwowanie służy Twojej twórczości 😂 to żart 😀 co nie znaczy, że kartki są ekstra 😍 bardzo bardzo podoba mi się ta pierwsza 😍 Pozdrawiam i jutro na spokojnie 🙉
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basieńko.
Usuń:)
Nie zazdrosze. A kartki są ekstra
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aguś.
UsuńJak zawsze cudne karteczki Małgosiu.
OdpowiedzUsuńA sąsiad ma poczucie humoru,dziurę zalepi a ścianę pomaluje☺
Buziaczki Gosiu zostawiam 😙
Dziękuję, Małgoś.
UsuńDziurę zalepił dziś, a ścianę będzie malował jutro:)
Oj Małgosiu! Dziura jak nic! Dobrze że sąsiad zalepi.
OdpowiedzUsuńAle kartkę stworzyłaś cudną. Lubię Twoje prace z motywami religijnymi - są piękne!
Buziaki ślę.
Dziękuję, Izabelko.
UsuńMyślę, że sąsiad pokryje koszty, wygląda,że czeka Cię remont! Małogosiu,karteczki cudowne! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Moniczko. Tak, koszty pokryje, okazał się bardzo bezkonfliktowym człowiekiem i wszystko "przyjął na klatę".
Usuńkarteczki świetne, przygoda nie...Nie martw się, na pewno pan zalepi:-D
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewciu. Oj, jak myślisz o tym, o czym ja myślę, to obie jesteśmy świnki:):):)
UsuńO kurka, ale Ciebie Małgosiu załatwił :((( Jakby powiedziała moja prababcia "z niego taki fachowiec jak z koziej d..y trąba". Współczuje Małgosiu, ale zgłosiłabym to również do spółdzielni. Nie wierzę w jego fachowe umiejętności. Dobrze, że masz kochana pasje bo mogłaś odreagować i powstały piękne kartki!!! Mnie dzisiaj też wkurzyli więc zaraz siadam do szycia by odreagować :)). Buziaki kochana!!!Daj znać jak sprawa dziury się rozwiązała. A swoją drogą to mieszkam obok słynnej Alternatywy 4 i codziennie nią przechodzę :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Justynko. Też znam powiedzenie o trąbie:)
UsuńPiękne kartki Nie strasz kurka u nas tez remonty wiercenia często sa .
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basiu. Może nie będzie tak źle.
UsuńNo to ładnie załatwił Ci ścianę .Dobrze że to nie w łazience bo posypałaby się glazura.Ale takiemu "fachowcowi" patrzyłabym na ręce jak będzie lepił tą dziurę.
OdpowiedzUsuńTakie historie niestety zdarzają się w blokowej wspólnocie,musimy z tym żyć.
Karteczki piękne jak zwykle u Ciebie Małgosiu.
Dziękuję, Elżusiu. Tak, w bloku - mrówkowcu nie sposób uniknąć różnych "atrakcji".
UsuńW ścianie dziura, ale karteczki cuuudne!!! Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Danusiu.
UsuńA myślałam, że tylko mój tata ma takie "szczęście" - wiercąc dziurę w przedpokoju na lustro trafił na "dziurawkę" i przewiercił się do pokoju. Na szczęście wszystko zostało w rodzinie. A poza tym mój blok i tak powoli zaczyna się sypać, i to dosłownie. Np. ostatnio odpadł płat sufitu na korytarzu.
OdpowiedzUsuńCudowne karteczki wielkanocne Ci wyszły
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję, Karolinko.
UsuńKochana ale ta dziura w ścianie nie jest Twojego autorstwa wiec rękodzieło ale nie twoje zatem swietnie ze wyrzuciłas te wielkanocne cuda! Wciąż zachwyca mnie Jezus na Twoich karteczkach, sedno tych świat !
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agatko.
UsuńWrzuciłam swoje wytwory, bo w końcu na moim blogu nie będę promować cudzego rękodzieła ściennego:):):):)
Lovely Easter cards, Malgosia!!!!!!!!!!!! Kisses, my dear friend.
OdpowiedzUsuńThank you, Mia.
UsuńMałgosiu, czy mam tam podjechać i spotkać się z tym panem??? A mam kilka takich genów, że mógłby pożałować gdybym je uruchomiła:-)
OdpowiedzUsuńU Ciebie kłopot, a u mnie wczoraj zagościła radość bo listonosz przyniósł od Ciebie cudowną przesyłkę.Tak się Gosiu raczyłam oglądaniem i tak się cieszyłam,że nawet nie zdążyłam Ci wczoraj podziękować, co niniejszym czynię całym uradowanym serduchem. I karteczką, śliczną Basią się zachwyciłam, a czekoladę jeszcze trzymam schowaną i zjem 15:-)
Gosieńko sprawiłaś mi ogromną radość, stokrotnie Ci dziękuję, a w czwartkowym poście się pochwalę. Sprawdziło się przysłowie, że kto daje, ten otrzymuje więcej i w miejsce albumu, który ofiarowałam Madzi, zaraz otrzymałam kolejne cudeńko. Teraz cieszymy się obie z Madzią.
A Chrystus na przepięknej kartce u Ciebie przypomina nam o wielu sprawach...
Basiu, serce za serce.
UsuńPan stanął na wysokości zadania, przeprosił, dziurę załatał (pod okiem sąsiada z branży budowlanej), jutro przyjdzie pomalować ścianę.
Musiał coś przeczuwać:-))))
UsuńKarteczki są śliczne :) A takiej dziury to do rękodzieła bym chyba nie zaliczyła, bo jest mało ozdobna :) Pozdrawiam cieplutko i cierpliwości życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu.
UsuńA to Ci pech .. normalnie bym się chyba wkurzyła. No ale cóż jak sama zauważyłaś remonty czasem trzeba wykonać. Za to efekt Twojego odreagowania świetny. Obie kartki są cudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szybkiego załatania dziury :-)
Dziękuję, Aniu, Na początku się baaardzo wkurzyłam. Ale co poradzić - wypadki chodzą po ludziach:)
UsuńKartka przepiękna, a co do dziury w ścianie, to cały czas napotykamy się z jakimiś problemami w domu, sam znam to z autopsji :D Oby się wszystko dobrze skończyło! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Maksiu.
UsuńA to pech !!! A miało być tak miło w końcu masz ferie,no cóż czasem tak bywa,ale z tej złości jakie piękne kartki powstały :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam.
Dziękuję, Marylko.
UsuńNo to masz nieplanowany remont!!! A chociaż przeprosił?
OdpowiedzUsuńKarteczki śliczne :)
Dziękuję, Aguś. Przeprosił, przeprosił.
UsuńNie zazdroszczę tego nieplanowanego remontu ale karteczki zrobiłaś piękne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olu.
UsuńKartki piękne, Małgosiu, ale przymusowych prac remontowych nie zazdroszczę (oby wszystko dobrze się skończyło).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😃
Dziękuję, Iwonko. Będzie dobrze (taka już ze mnie optymistka).
UsuńPrzecudne karteczki.
OdpowiedzUsuńOjoj cóż za dziura... jak to nie dziura!
Oby szybko ją sąsiad naprawił.
serdeczności.
Dziękuję, Edytko.
UsuńDziura już naprawiona.
Alternatywy 4 uwielbiam!!! Ale tej dziury.....a nie bo przecież Cię nie widac:P nie zazdroszczę! Karteczka cudna! Pewnie jeszcze powstanie niejedna na odreagowanie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosieńko. Powstał album (już prawie skończony:)
UsuńNo coz Gosiu cale zycie sie czegos uczymy, Gratulacje za cierpliwosc bo ja bym pewnie wyszla z siebie, a i oczywiscie czekolade tez mam zawsze pod reka to pomaga na wszystko a karteczki piekne ci wyszly, pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewuniu. Czekolada - najlepsze lekarstwo:)
UsuńKarteczki piękne. Jak zawsze. Myślę, że sąsiad stanął na wysokości zadania i usterka już naprawiona. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Zosieńko. Tak, po dziurze już ani śladu.
UsuńMałgosiu, takie emocje chyba Ci służą, bo kartki poczyniłaś piękne! a swoją drogą to chyba jeden z uroków mieszkania z sąsiadem za ścianą! Trzymaj się cieplutko Kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basieńko. Tak, w bloku człowiek przyzwyczaja się do różnych rzeczy.
UsuńRany Boskie! Widząc taką dziurę u mnie na ścianie chyba bym padła na serce. Podziwia za zachowanie zimnej krwi. Kartki za to wyszły ci przepiękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Izabelko. Zimną krew tak nie do końca zachowałam, bo trochę nakrzyczałam na pana:)
UsuńPrzeczytałam z zapartym tchem. Ciekawa sprawa i jak dla Ciebie kłopotliwa. Wiem już, bo przeczytałam nowszy post, że wszystko skończyło się dobrze.
OdpowiedzUsuńA karteczki śliczne:)
Dziękuję, Aniu.
UsuńMałgosiu dziury nie zazdroszczę, bo to jednak stres był duży, ale popatrz na to z drugiej strony- jak wpłynął na Ciebie i Twoją twórczość, adrenalina robi swoje;D
OdpowiedzUsuńŚliczne karteczki powstały i za pewne będą następne piękne prace,
U nas też są ferie, tylko z zimowymi nie mają nic wspólnego oprócz choróbska, które się do Lili przyczepiło.
Buziaki
Dziękuję, Reniu. Życzę Lilusi szybkiego powrotu do zdrowia, żeby jeszcze mogła się nacieszyć feriami.
UsuńOzdoba na ścianie bardzo oryginalna, a kartki piękne :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Anetko.
UsuńKochani sąsiedzi :), tylko czekolada może pomóc :)
OdpowiedzUsuńCzekolada pomaga na wszystko:)
Usuńjednym słowem: "peace!"
OdpowiedzUsuńczekolada zdecydowanie pomaga na takie stresy ;)
Czekolada pomaga na wszystko:)
UsuńEee.. tam nie wierzę, że takie chucherko pochłonęło całą czekoladę;-)
OdpowiedzUsuńśliczne są te karty i lilie na nich przepiękne.
Dziękuję, Gosieńko. Chucherko? No tak, nie widziałaś mnie na żywo i w całości:) A czekolada to nic, potrafię zjeść na raz całe opakowanie ptasiego mleczka.
Usuń