czwartek, 14 lutego 2019

Serce i sekrety budownictwa PRL-u


Witajcie, kochani!

Na początek – jako że dzisiaj walentynki – pokażę Wam dwie kartki, które z tej okazji powstały. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że będę robić walentynkę dla cudzego męża:) Ale zanim sobie pomyślicie coś niewłaściwego spieszę wyjaśnić, że to Lidzia poprosiła o zasypanie jej męża walentynkami – taka niespodzianka od kochającej żony. Oto więc ona, niesamowicie trudna do sfotografowania ze względu na perłowe papiery.


A tutaj druga, zupełnie w innym klimacie.


Z czeluści dysku wygrzebałam dodatkowo walentynkę zrobioną daaaaawno temu, więc dorzucam i ją. Był to mój debiut jeśli chodzi o card in a box (czyli pop up).




Karteczki wrzucam do zabawy walentynkowej u Bogusi.


I z racji, że mamy tu serca – także do zabawy u Reni.


Pewnie jesteście ciekawi jak zakończyła się historia mojej dziury w ścianie. Otóż wczoraj rano przybył pan wraz z sąsiadem, u którego dokonuje remontu. Okazało się, że wymieniał instalację elektryczną, ponieważ sąsiad ma jeszcze przewody aluminiowe, które się palą i iskrzy mu z kontaktów (oj, już lepsza dziura niż pożar, brrr). W trakcie wymiany tychże kabelków powstała tajemnicza dziura w mojej ścianie. Po dokładnym wejrzeniu w dziurę okazało się, że… na pozór betonowa ściana składa się z jakiegoś gruzu i kamieni spojonych czymś miękkim (ech, nie znam się dobrze na tym), dlatego bez problemu przeszło przez nią narzędzie przygotowane na konfrontację z betonem. Na odsiecz przybył drugi sąsiad, działający w branży budowlanej i pracujący w Zakładzie Budowlano – Remontowym naszej spółdzielni mieszkaniowej. Po zbadaniu sprawy wyszło na jaw, że w betonowej ścianie jest spory kawałek wcale nie betonowy. Wygląda to tak, jakby był tam otwór na drzwi, który potem zaklejono. Czyli dwa różne mieszkania znajdujące się na dwóch różnych klatkach schodowych przedzielono ścianą z otworem drzwiowym. Pozostanie sekretem zamierzchłego ustroju dlaczego tak się stało. Może ktoś pokątnie próbował sobie załatwić jedno wielkie mieszkanie połączone z dwóch. Może zabrakło prefabrykatów bez otworów.  A może plan rozkładu mieszkań był pierwotnie inny i ten pokój miał należeć do mieszkania sąsiada. Kto to wie? W każdym razie pan z sąsiadem przeprosili za szkodę, dziurę zalepili, bałagan posprzątali, a dzisiaj trwa szpachlowanie i malowanie ściany. Wszystko dobre, co się dobrze kończy.

Kochani, pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo miłości. Niech zawsze opromienia ona Wasze życie.

Pa, pa,

Małgosia

76 komentarzy:

  1. Cidowne wszystkie trzy Walentynkowe karki. Każda ma w sobie to coś. Cieszę się, że pozbyłaś się już dziury w ścianie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu Walentynkowe kartki śliczne!!! Lidzia jest niesamowita, piękną kartkę dla jej męża stworzyłaś :)) Ale ta druga jest moją "naj" bo w fiolecie i to w cudownym jego odcieniu :))). Co do dziury to trochę się uśmiechnęłam na ciąg dalszy tej historii. Naprawdę jak z serialu "Alternaty 4" lub bajki "Sąsiedzi" :)))). Dziś są Walentynki więc mam inny pomysł co to mogło być; może mieli zamieszkać w tych mieszkaniach inni lokatorzy, jacyś kochankowie i chcieli zrobić tajemne przejście by pod osłoną nocy otworzyć sekretne drzwi i spotykać się :)))). Ale jednak ich życie potoczyło się inaczej :))). Oj te czasy PRL-u, chociaż teraz pewnie nie jest lepiej. Aż strach robić większy remont. Buziaczki i również duuuużo miłości dla Ciebie Małgosiu!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Justynko. Bardzo podoba mi się Twoja wersja i uznam, że to ona jest tą prawdziwą, a co:)

      Usuń
  3. Wszystkie prace wyglądają cudownie, jestem pod wrażeniem! Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosiu karteczki piękne,takie delikatne,a i Twoje pierwsze pudełko walentynkowe jest bardzo romantyczne.
    Dobrze że przygoda z dziurą się dobrze zakończyła.W PRLu działo się oj działo,kto wie może i dobrze się domyślasz...
    Buziaki zostawiam Gosieńko i życzę dużo pięknej miłości :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kartki przepiękne,miło było by dostać taką walentynkę.Takie pudełeczka od dawna podziwiam.
    Zdaje się że taka historia była jednym z wątków słynnego filmu o ile dobrze pamiętam.U mnie w ścianie między kuchnią a pokojem był zatynkowany styropian .Budownictwo z lat siedemdziesiątych....
    Pozdrawiam serdecznie iżyczę nieustającej miłośći w Twoim życiu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne prace Małgosiu :) po dziurze za chwilę nie będzie śladu :) a czy sprawdziłaś czy tam się aby jakiś sejf nie schował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aguś. Niestety, nawet maleńkiego pliczku waluty nie znalazłam:)

      Usuń
  7. Gosieńko śliczne są te Twoje walentynkowe karteczki, oczywiście ta pierwsza jest najładniejsza :) A wiesz, że Marcin jeszcze jej nie widział. Za chwilę wróci z pracy i się zdziwi, bo cała sterta kopert już na niego czeka i dopiero będzie je otwierał :) Dzięki Ci jeszcze raz za nią. A historia z tą dziurą niesamowita, ale dobrze się dobrze skończyło :) Buziaki przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne karteczki Małgosiu, ale faworytem jest ta dla Marcina i Lidzi.:) Gosiu życzę Ci dużo miłości i ludzkiej życzliwości.:) Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  9. I jak tu nie lubić, nie świętować walentynek? To takie przyjemne dostać cudne karteczki, lub pudełko pełne kwiatów i serduszek. Wszystkie śliczne Małgosiu!
    I Tobie życzę dużo, dużo miłości!
    A dziura-śmieszna historia. Trochę kłopotów przysporzyła, ale zacieśniła tez więzi sąsiedzkie:)))
    Serducha ślę

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne walentynki Małgosiu, wszystkie są niezwykle urokliwe. I ja po raz pierwszy wysłałam walentynkę do cudzego męża, ale muszę przyznać że Lidzia miała bardzo oryginalny pomysł :)
    Fajnie, że historia z dziurą zakończyła się pomyślnie.
    Przesyłam uściski!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne kartki i box! Gdy robiłam kartkę dla męża Lidzi moja córcia spoglądała na mnie podejrzliwie hihi, wyjaśniłam oczywiście o co chodzi, a Ona na to "ciekawe jaki wierszyk wpiszesz";) Miała rację, to było najtrudniejsze.
    Małgosiu, przeczytałam poprzednie posty, ale przepraszam, nie mam czasu na komentowanie:( Na jutro i na poniedziałek mamy przygotować mnóstwo dokumentów, najgorsze jest to, że połowę z nich nawet nie mam pojęcia jak i o co w ogóle chodzi:(
    Buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Anusiu. Też miałam problem z wierszykiem, dlatego wymyśliłam specjalnie na tą okazję wierszyk o Lidzi.

      Usuń
  12. Cudowne kartki walentynkowe Gosieńko. Mam nadzieję, że małżonek Lidzi był zadowolony z takiej niespodzianki.
    Co do bloków budowanych za PRLu, to u mnie podczas remontu wyszło, że zamiast kilku cegieł jest... worek z cementem. Poza tym podobno ich gwarancja użytkowania kończy się po 40 latach, więc...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Karolinko. No, tym workiem z cementem przebiłaś moją dziurę w ścianie:)

      Usuń
    2. Gwarancja na nasze bloki już dawno się skończyła, ale jakoś jeszcze stoją:)

      Usuń
  13. Urocze walentynki u Ciebie powstały! Cieszę się, że historia z dziurą w ścianie zakończyła się pozytywnie. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Basieńko, zawsze będziesz mile widziana, niezależnie od dziury:)

      Usuń
  15. Prześliczne walentynki zrobiłaś! Pozdrawiam bardzo gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  16. To dopiero niespodzianka dla Marcina:) Lidzia zawsze coś musi wymyślić:) Tworzą fajną parę. On spokojny, a Ona szybka jak błyskawica:)
    Małgosiu świetne karteczki zrobiłaś! Każda urokliwa. To fajne święto, miłe:)
    Ja z mężem byłam na lodach, to taki nasz zamiar przestraszenia zimy.
    Buziaki dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aniu.
      Mam nadzieję, że skutecznie odstraszyliście zimę.
      Tak, Lidzia z Marcinem są idealnie dobrana parą.

      Usuń
  17. Dobrze, że sprawa z dziurą w ścianie zakończyła się pozytywnie :) A kartki jak zawsze piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Małgosiu, czyli jednym słowem "Alternatywy 4", ale ważne, że dobrze się skończyło. Masz też rację, że lepsza dziura niż pożar.
    Karteczki cudne i prawdziwie walentynkowe, z dodatkiem czerwieni i serduszek.
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękne kartki ! I dobrze, że perypetie budowlane mają się ku końcowi:-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Karteczki pierwsza klasa! Ja też pospieszyłam z pomocą Lidzi, ale kartki nie sfotografowałam, pech. Cieszę się, że Twoje remontowe perypetie dobrze się kończą. Ale tak jest w naszych polskich blokowiskach. Ściskam Małgosiu walentynkowo:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Alinko. Tak, życie w blokowisku to materiał na serial:)

      Usuń
  21. Historia jak z filmu, w Zminnikach zamurowali mieszkanie a nasi przyjaciele w Warszawie przez mnóstwo lat mieszkali w mieszkaniu trzy pokojowym z zamurowanym jednym pokojem bo im sie nie należał 😂 Fajnie ze wszystko dobrze sie skonczylo:) i ścianę masz odświeżona :):):) a walentynki sliczne !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Agatko.
      Niesamowite z tym zamurowanym pokojem. Mogli pokątnie zrobić drzwi:)

      Usuń
  22. Magosiu, Twoje walentynowe prace są cudne! Dziękuję, że znalazłas czas by w tym remontowym rozgardiaszu znalazłaś czas i i ochotę by dołazcyć do mojej zabawy. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Bogusiu. Walentynki miałam zrobione już wcześniej.

      Usuń
  23. Happy Valentine's Day, Malgosia!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Małgosiu dobrze że dziura już załatana,pokój odświeżony :-)a karteczki śliczne powstały :)
    Przesyłam gorące pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  25. Kolejne cudne prace podziwiam, box to dla mnie ciągle tajemnica - nie mam pojęcia, jak je robicie;)
    Buziaki przesyłam i dziękuje za udział w zabawie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, to nie jest trudne. Spróbuj. Tutaj jest mój stary kurs:
      https://papierowy-jarmark.blogspot.com/2017/03/pudeko-pene-roz.html
      A tutaj kurs Ulci:
      https://www.youtube.com/watch?v=nVNQorV9D6I

      Usuń
  26. Cudne karteczki, wszystkie :) A przygoda z dziurą jak w jakimś filmie :) Dobrze, że zakończona pozytywnie :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Małgosiu świetne obie kartki Mąż Lidzi miał super niespodziankę :-). A dziwolągi budowlane samo życie.. jak nic ktoś miał ochotę na duże mieszkanie z tajnym przejściem :-). Dobrze że wszystko już naprawione ale w razie W to wiesz gdzie walić w ścianę :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aniu. Wolę nie walić, bo jeszcze przebiję się do sąsiada:)

      Usuń
  28. Piękne walentynki, Małgosiu!
    Całe szczęście, że trafiło na odpowiedzialnych fachowców, bo z nimi to różnie bywa...
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Gosiu sliczne wszystkie Walentynki, i ciesze sie ze sprawa remontowo-budowlana dobrze sie zakoñnzyla chodz z rabkiem ukrytej tajemnicy,, pozdrawiam serdecznie rowniez ci zycze duzo milosci.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale historia!! Naprawdę jak z serialu:)) Walentynki urocze,a ostatnia pokazuje jak rozwinął się Twój warszat:)) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudne prace! Bardzo podobają mi się te walentynki.

    OdpowiedzUsuń
  32. Śliczne walentynki!!!
    Ciekawa historia :) Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Gosieńko ja i tak Cię podziwiam że tylko jedna tabliczka czekolady poszła haha. Powiem szczerze że jak zobaczyłam tą dziurę to pomyślałam że chyba bym biednego chłopa udusiła za ten bałagan, ale co zrobić przecież to nie on ten blok budował haha. W poprzednim mieszkaniu ściankę między salonem a sypialnią miałam tak cudną że jak lekko ją docisnęłam ręką było słychać jak cos się w niej kruszy. Którejś nocy mąż z kolana przy przewracaniu się ją uderzył i rano była piękna dziura z której całkiem sporo dziwnego piasku z czymś wysypało się. Nie wiem czy nowy właściciel który kupił to M nie musiał stawiać nowej ścianki bo opierać się o nią było strach, nawet Pan z administracji bał się ją dotykać. Ech te bloki-nie na moje zdrowie. Pozdrawiam serdecznie i życzę aby takich przygód już nie było u Ciebie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Agusiu. Oj, jedna czekolada to mało, ale staram się powstrzymywać, zwłaszcza, że wiosna tuż tuż i trzeba będzie rozpakować się z warstwy ubrań.
      Oj, te blokowe historie:)

      Usuń
  34. Kartki piękne, zwłaszcza ta z ażurową ramką :-) A to coś miękkie w ścianie, to przypadkiem nie słoma? Kiedyś właśnie ją można było znaleźć pod tynkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Anetko. Nie, to raczej takie drobne kamyki, jakby gruz.

      Usuń
  35. Wspaniałe miłosne karteczki ;)
    Tak się składa,że też dla męża Lidzi robiłam karteczkę i znam to zdjęcie ha ha :) Życzę rychłego "zacerowania" nieszczęsnej dziury ;)
    Pozdrawiam Małgosiu 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ilonko. Dziura już na szczęście zacerowana:)

      Usuń
  36. No i nowe znajomości zadzierzgnięte! jak to mawiają starzy indianie - "nie ma tego złego..."
    ;D

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każde pozostawione słowo...