Witam wszystkich serdecznie. Dziś zaprezentuję małe
drobiazgi, zrobione – między innymi – specjalnie na kiermasz, o którym pisze Basia.
Pomysł na okładkę do samoprzylepnych karteczek (tak zwanych „sklerotyczek”)
zobaczyłam kiedyś w filmiku na YouTube i nawet popełniłam kilka takowych. O,
tutaj mam jakieś trzy stare zdjęcia:
Koncepcja o tyle ciekawa, że okładka rozkłada się tak, jak
kartka sztalugowa i może sobie stać na biurku w formie swoistej ozdóbki:)
Tak więc zakupiłam osiem bloczków „sklerotyczek”, odszukałam w przepastnym
notesie zapisane wymiary i zabrałam się do dzieła. Przy okazji wykorzystałam zakupione
kiedyś filcowe robalki, dodałam tu i ówdzie jakiś drobiazg, np. drewniany
kwiatek, czy listek z materiału. I komplecik gotowy…
…no, prawie. Bo okazało się, że robaczków jest tylko sześć.
Na szczęście z pomocą przyszły mi dwa motylki, otrzymane od Jadzi, które do tej
pory zasiedlały moją firankę:) Tak powstały dodatkowe dwie okładeczki – w trochę
innym stylu, ale dzięki obecności owadów pasujące do reszty.
A tu jeszcze rzut okiem na cały komplecik:
Pozdrawiam serdecznie i do następnego posta (w którym
klimaty będą raczej ślubne, ale owad też się pojawi:)
Gosia
Ale super. Kiedyś robiłam okładki an te notesiki, ale takie zwyczajne. Twoje są świetne zrobione w formie sztalugi, od razu to ładniej wygląda i bardziej wygodne. Piękna seria, a ten ze ślimaczkiem najfajniejszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lidziu. Patrz, jak różne są gusta - mnie ten ślimaczek właśnie najmniej przypadł do gustu:)
UsuńPozdrawiam stokrotnie.
bardzo fajne maleństwa
OdpowiedzUsuńBasiu, dziękuję:)
UsuńOd zawsze używam tych karteczek ale pierwszy raz słyszę, że to "sklerotyczki" - kapitalna nazwa, porywam! Pomysł świetny, taki bloczek będzie świetnie wyglądał na biurku. Ślicznie je zrobiłaś Małgosiu. Może i ja sobie kiedyś zrobię podobny. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEwciu, nazwa niestety nie mojego autorstwa, ale u mnie w powszechnym użyciu:) Dziękuję za miłe słowa i również ciepło pozdrawiam.
UsuńMałgoniu świetnie nazywasz te karteczki,muszę koniecznie zapamiętać ich nazwę .
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie ozdobione są te bloczki ,prawdziwa łąka powstała z różnymi owadami i kolorami.
Kochana widzę ,że sobie świetnie radzisz z blogiem ,mówiłam że chwila i będziesz śmigać na nim ze wszystkim .
Pozdrawiam ciepluśko i uśmiech posyłam :)
Dziękuję, Danutko.
UsuńBloga już ogarniam, ale nigdy nie zapomnę, kto przeprowadził mnie - kompletnie ciemną w tym temacie - przez tajniki blogowania:):):)
Ściskam i pozdrawiam stokrotnie, kochana:)
Świetnie oprawiłaś te "sklerotyczki"! Fajna ozdoba na biurko i jaka przydatna!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Małgosiu. U mnie "sklerotyczki" i wszelkie notesy to podstawa, bo jestem w stanie zapomnieć własne imię:):):)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Świetny pomysł :) Jeszcze nie widziałam takiego rozwiązania :) Fajna ozdoba biurka :) hehehe...może sobie takie zrobię... dla mnie musiałoby być... hm... na domowe biurko pewnie ogarnęłabym ;) ale na biurko w pracy to wyzwanie :) a tylko w pracy używam sklerotyczek ;)
OdpowiedzUsuńUlciu, dziękuję:) Ja używam sklerotyczek wszędzie, bo ze mnie też już trochę sklerotyczka:):):)
UsuńPozdrawiam cieplutko.
świetne okładeczki z robalkami:)
OdpowiedzUsuńDzięki, Agatko. Lubię robalki (oprócz pająków - brrrr).
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Teraz to sa piękne notesiki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosiu i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńRewelacyjny pomysł na " sleklerotyczki", to coś dla mnie, bo już zapominam, jak się nazywam / żart/. Net jest kopalnią pomysłów, a ich dostosowanie na własny użytek bywa nie lada wyzwaniem. Brawo Małgosiu.)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Danusiu. Oj tak, w internecie można znaleźć cudeńka, a nawet jak się coś wymyśli samemu, to okazuje się, że ktoś wymyślił już coś podobnego:)
UsuńJa też często zapominam jak się nazywam:):):)
Pozdrawiam cieplutko.
Od niepamiętnych czasów używam tych karteczek, Gosiu, a nie wiedziałam, że to "sklerotyczki". Nazwa przeurocza, odpowiednia dla takich jak ja, zapominalskich :) Cudeńka zatem stworzyłaś. Cieplutko pozdrawiam z coraz zimniejszej Bydgoszczy ;)
OdpowiedzUsuńJadzieńko, nazwę lubię,bo i ja należę do rodziny zapominalskich (stąd moje zamiłowanie do karteczek, notesików, kalendarzyków itp.)
UsuńRównież serdecznie pozdrawiam - u mnie też na razie zimno;)
Przecudowne ye notesiki,przepięknie je wykonałaś,
OdpowiedzUsuńwszystkie takie kolorowe i radosne,aż się buzia śmieje:-)))
Dziękuję, Basiu, chciałam, żeby były pozytywne:)
UsuńPozdrawiam cieplutko, choć słońca na razie brak:)
Sklerotyczki - no rewelacyjna nazwa , koniecznie musze zapisać bo ja sklerotyczka i na pewno zapomnę :-)
OdpowiedzUsuńSam pomysł rewelacyjny wykonanie cudne, fajnie mieć taka ozdobę na biurku. Dojrzałam do opanowania kartek sztalugowych , strasznie mi się takie rozwiązanie widzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Aniu, dziękuję i witam w klubie sklerotyczek, bo i ja z takowego gatunku:)
UsuńJuż się nie mogę doczekać, kiedy zobaczę Twoje kartki sztalugowe! Zobaczysz, spodoba Ci się...
Pozdrawiam cieplutko:)
Masz wspaniałe pomysły,które świetnie realizujesz :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie BOMBA !!!
:)
Dziękuję z całego serca:)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Niesamowite notesiki! Sklerotyczki ... nie słyszałam takiego określenia, ale bardzo mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Aniu, dziękuję. Określenie lubię, bo ze mnie też już trochę sklerotyczka:)
UsuńPozdrawiam gorąco:)
Pomysłowe i bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Anetka i pozdrawiam:)
UsuńImponujący komplecik:) Śliczne maleństwa:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńsklerotki to genialny wynalazek
OdpowiedzUsuńale w takiej oprawie zyskują :-)
Dziękuję:)
OdpowiedzUsuń