Witajcie, kochani!
Kiedy Ewcia zadała nam temat zakładek na marzec, od razu
wiedziałam, że będę mieć problem z wyborem.
Czytam odkąd tylko pamiętam i ulubionych książek z
dzieciństwa mam po prostu mnóstwo. To, że postanowiłam robić zakładki do
książek, które mam w domu też nie ułatwiło sprawy, bo bardzo dużo z nich
zachowałam. Tak więc wymyśliłam sobie inne kryterium – książki, które
zachwyciły mnie w klasach I – III (czyli do 10 roku życia, zanim zaczął się
wiek nastoletni:) I które stoją na jednej półce.
No to lecimy!
Bardzo lubiłam książki o zwierzętach, a już o kotach
szczególnie. Dlatego „Puch, kot nad koty” Jana Grabowskiego i „Przygody Filonka
Bezogonka” Gosty Knutsson to żelazne
pozycje w tym zestawieniu. Zakładka jedna, ale pasuje do obu.
Uwielbiałam też baśnie i legendy, a jednym z moich
ulubionych zbiorków były „Bursztynowe baśnie” Hanny Zdzitowieckiej. Opowieści z
morzem w tle, stąd elementy na zakładce, a do tego wykorzystałam papier o
nazwie „Amber”, czyli bursztyn właśnie.
I jeszcze „O księciu Gotfrydzie, rycerzu gwiazdy wigilijnej”
Haliny Górskiej. Cudowna opowieść, którą warto przeczytać w każdym wieku. Nie
miałam własnego egzemplarza, dlatego ucieszyłam się, gdy udało mi się kupić
książkę za złotówkę na wyprzedaży w bibliotece.
„Książka nad książkami” Anny Kamieńskiej to wybrane historie
Starego Testamentu przedstawione tak, że czyta się je jak najpiękniejszą
powieść. Na pewno ta pozycja przyczyniła się w jakimś stopniu do umiłowania
przeze mnie Pisma Świętego.
Nie może też zabraknąć „Godziny pąsowej róży” Marii Kruger.
Marzyłam, żeby tak jak Anda przenieść się do przeszłości i nawet zdarzyło mi
się majstrować przy starym zegarze babci:) Mój egzemplarz z dzieciństwa gdzieś
zaginął i ten zakupiłam później.
No i „Szwedzi w Warszawie” Walerego Przyborowskiego. W III
klasie wyciągnęłam tę książkę z półki rodziców i przepadłam. Potem
opowiedziałam ją drobiazgowo koleżance i zmuszałam biedną Martę do ciągłej
zabawy w przygody Maćka, Kazika i Kacperka:)
Na koniec „Muminki” Tove Jansson. Lubiłam od zawsze, chociaż
niektóre części w pełni zrozumiałam i doceniłam dopiero jako dorosła osoba. Bo
to wbrew pozorom nie do końca książki dla dzieci. W dzieciństwie czytałam jako
pojedyncze książeczki, parę lat temu zakupiłam wszystkie części zebrane w dwóch
tomach.
I tak powstało aż siedem zakładek. A przecież to nie wszyscy
ulubieńcy moich lat dziecinnych, bo na sąsiednich półkach stoją jeszcze „Dzieci
z Bullerbyn” i „Bracia Lwie Serce” Astrid Lindgren, „Klechdy Sezamowe” i
„Przygody Sindbada Żeglarza” Bolesława Leśmiana, „Kubuś Puchatek” i „Chatka
Puchatka” A. A. Milne (nie wiem ile miałam lat, gdy je poznałam, ale musiałam
być bardzo mała, bo nie umiałam jeszcze czytać i codziennie mama czytała mi
jeden rozdział), „Przez różową szybkę” Ewy Szelburg Zarębiny, „Atlas motyli”
Josefa Mouchy, „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza (do dzisiaj jestem w
stanie wyrecytować z pamięci „Powrót taty” i „Panią Twardowską”), „Bajki
samograjki” Jana Brzechwy, „Legendy i opowieści o Krakowie” Bronisława Heyduka
(od czasu poznania tej książki datuje się mój zachwyt Krakowem), „Od Giotta do
Cezanne’a” Michaela Levey (tutaj raczej z upodobaniem oglądałam reprodukcje
obrazów niż czytałam od deski do deski) i wiele innych. Miłość do książek
zaszczepił mi Tato i to on przy każdej możliwej okazji obdarowywał nimi mnie i
mojego brata, uważając, że nie ma lepszego prezentu. Sam czytał wprost
nałogowo, a uporządkowanie biblioteczki, która po nim została zajęło mi pół
wakacji. Lwią część tych zbiorów przekazałam jako darowiznę naszej miejskiej
bibliotece.
Oj, rozpisałam się, pora kończyć. Pozdrawiam Was z całego
serca, kochani. Jeśli chcecie, napiszcie w komentarzu jaka jest Wasza ulubiona książka
z dzieciństwa. Jestem ogromnie ciekawa.
Buziaki,
Małgosia
BY łam bać,rdzo ciekawa Twojego postu o książkach z dzieciństwa. Widać z tego że byłaś zagorzałym molem książkowym. Aż takiego dorobku nie mam a z tego co pamiętam to jednak zaczynałam czytać znacznie później od Ciebie. Zakładki świetne, w pełni oddają książki do których zostały zrobione. Gratuluję wyniku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, Aniu. Byłam zagorzałym molem książkowym, a przez czytanie w rożnych dziwnych miejscach i w nieciekawym oświetleniu dorobiłam się niezłej wady wzroku:)
UsuńZakładki są piękne, wszystkie siedem i ślicznie dopasowane do każdej książki. A książki z dzieciństwa z tego co pamiętam to Dzieci z Bullerbyn, Klechdy Sezomowe, Bajki Andersena i Baraci Grimm, Baśnie tysiąca i jednej nocy.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Halinko.
UsuńWszystkie zakładki bardzo mi się podobają :) I zrobiłaś ich całe mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńNajdziwniejsze jest to, że ja zupełnie tych książek nie kojarzę z dzieciństwa (oprócz Szwedów ...), choć czytałam jako dziecko po kilka tygodniowo. Widocznie zupełnie co innego nas interesowało :) Np. "Bromba i inni", "Jacek, Wacek i Pankracek", "Robinson Crusoe", seria z Panem Samochodzikiem i wiele więcej :)
Pozdrawiam ciepło :)
Dziękuję, Aniu. "Brombę" czy "Robinsona" tez czytałam ale później, a tu wymieniłam tylko książki z okresu klas I - III.
UsuńMałgosiu, z wymienionych przez Ciebie bajek nie kojarzę tylko tego "Pucha...". Resztę oczywiście czytałam :-D(nie licząc atlasu ;-D) Zakładki WSPANIAŁE!!!! masz niesamowite pomysły...No to lecę wrzucać:-D
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewciu. "Puch" jest super:)
UsuńMałgosiu, przypomniałaś mi wiele tytułów, które czytałam w dzieciństwie i zapomniałam o tym:) Klechdy, Filonek, Godzinę pąsowej róży. Świetne zakładki, fajne interpretacje - brawo.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Izabelko.
UsuńPrześliczne zakładki i bardzo ciekawy post. Też wcześnie nauczyłam się czytać i od razu zaczęłam pochłaniać książki. Nasze wspólne to Grabowski
OdpowiedzUsuń(szczególnie Opowiadania), Dzieci z Bullerbyn i Muminki. Później zaczytywałam się Fiedlerem.
Pozdrawiam Gosiu:)
Dziękuję, Aniu. Też czytywałam Fiedlera.
UsuńMałgosiu cudowne zakładki i jaki wysyp. Ja nigdy nie miałam ciągu do książek ponieważ na wsi na to zwyczajnie nie było czasu ale lubiłam społecznie pomagać w szkolnej bibliotece. Układałam książki, ścierałam z półek kurz i tak zakochałam sie tam w ksiażkach Kubusia Puchatka, Dzieci z Bullerbyn i Muminki, Ania z Zielonego Wzgórza i jej dalsze losy. W późniejszych latach już mogłam nocami czytać książki i do dziś to robię. Pozdrawiam serdecznie☺
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aguś. Do tej pory mam wszystkie części "Ani z Zielonego Wzgórza" - są super!
UsuńOj ciekawiło mnie co Gosiu wspominasz z dziecięcych lat i jestem pod wrażeniem ilości! Rewelacja! Chetnie sięgnę po te ksiazki teraz z dziecmi :) dzieki !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agatko. Polecam!
UsuńHenryk Spaczil: Król Jęczmionek, a potem wiele innych, w tym " Królewna Czarodziejka". " Przez różową szybkę " też mam. Tato obdarował was, dzieci, najpiękniej...A zakładki są cudowne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basieńko.
UsuńAle fajny wpis Gosiu, ja najbardziej lubiłam Baśnie Andersena i Kubusia Puchatka - wprost kochałam wiersze Brzechwy, niektóre znam do dzisiaj na pamięć :-)))
OdpowiedzUsuńWpis sentymentalny i pięknie podbudowany zakładkami tematycznymi, które wyszły super.
Uściski i najlepsze życzenia z okazji naszego święta :-)))
Dziękuję, Halinko.
UsuńSame wspaniałe tytuły u Ciebie Małgosiu :) " Godzina pąsowej róży"- wspomnienia młodości :) Śliczne te zakładki zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aguś.
UsuńPiękne zakładki. Z tych zakładkowych to tylko trzy ostatnie pozycje czytałam, ale te w tekście poniżej już są mi szerzej znane ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewciu.
UsuńJa cię. Tyle zakładek. Super sprawa.
OdpowiedzUsuńPięknie to zrobiłaś. Widać, że bardzo lubisz czytać. Pozdrawiam.
Dziękuję, Sylwusiu.
UsuńUwielbiam czytać.
Piękne zakładki :) Dużo książek masz i pamiętasz z dzieciństwa :) Ja też miałam czytane za młodu, a potem sama czytałam dużo książek. Do dzisiaj bardzo lubię czytać, ale nie bardzo pamiętam te z dzieciństwa. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu.
UsuńJa ciągle jestem trochę dzieckiem:)
Małgosiu ogromna ilość książek i nawet kilka z nich czytałam.
OdpowiedzUsuńA zakładki świetnie dopasowane do książek.
Pozdrawiam cieplutko 😘
Dziękuję, Marzenko.
UsuńNo to nieźle, bo ja nie czytałam żadnej z tych książek które wymieniłaś. Ja mam duzy problem ze zrobieniem zakładki do książki z dzieciństwa a Ty Gosiu machnęłaś ich az tyle, od tak :) Świetne są.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lidziu.
UsuńOj, też nie umiałabym się zdecydować na jedną konkretną, ulubioną książkę z dzieciństwa. Za dużo ich było. Znam też kilka z tych, które wymieniłaś w poście. Cudowne zakładki.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, Gosieńko
Dziękuję, Karolinko.
UsuńMałgosiu, fantastyczne zakładki! ja w dzieciństwie, zresztą zostało mi to do dziś uwielbiałam czytać wszelkiej maści BAŚNIE i bajki! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basiu.
UsuńMałgosiu dziękuję Tobie za tą wspaniałą podróż do dzieciństwa i przegląd niezwykłej literatury. U mnie w domu również tato jest takim prawdziwym molem książkowym. On po prostu pochłania książki. Ja w dzieciństwie uwielbiałam baśnie Andersena zarówno w formie czytanej jak i opowiadanej przez moją mamunię. Jest jeszcze jedna książka „Śpiewająca Lipka. Bajki Słowian Zachodnich” - kocham ją do dziś!!! Są jeszcze inne, ale te najbardziej zapadły mi w sercu :). Buziaki Małgosiu!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Justysiu. O tak, "Śpiewająca lipka" jest cudowna. Niestety, nie mam swojego egzemplarza.
UsuńMiło było przypomnieć sobie te książki z dzieciństwa bo chyba każdy z nas kiedyś się zetkną z chociaż jedną z tych o których piszesz. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję, Alu.
UsuńŚwietne te zakładki. Ja ez uwielbiałam muminki choć czasem sie ich bałam ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agatko.
Usuń"O chłopcu, który szukał domu" Ireny Jurgielewiczowej - ten tytuł zawsze przychodzi mi na myśl pierwszy, gdy pada hasło książka z dzieciństwa, choć wymienić mogłabym sporo innych. Widzę, że miałyśmy takie samo wydanie Filonka, a z tytułów, które wymieniłaś lubiłam też "Godzinę pąsowej róży", "Dzieci z Bullerbyn", a "Bracia Lwie Serce" doprowadzili mnie do łez, mimo, a może właśnie dlatego, że czytałam ich całkiem niedawno. Zakładki świetnie dopasowałaś do tytułów :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Anetko.
UsuńŚliczne zakładki, świetnie nawiązujące do książek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu.
UsuńSzkoda że tych "starych " książek jest coraz mniej i bardzo trudno na nie trafić. U nas jest rotacja książkowa- gdy za dużo na półkach przechodzą do następnego domu:) Twój zestaw zakładek zachwyca, ale mnie najbardziej wpada w oko Mała Mi- zawsze lubiłam tą złośnicę;) Buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję, Reniu.
UsuńCudne zakładeczki:)
OdpowiedzUsuńCzytam od bardzo młodziutkiego wieku, książek przeczytałam mnóstwo, ulubionych także dużo:)
W dzieciństwie, a były to lata 60-70 te uwielbiałam klechdy, legendy, baśnie.
Miałam daleka na wsi do biblioteki, ale nawet wieczorem, prosząc Dziadków, tam szłam.
Zaczytywałam się w "Dzieciach z Bullerbyn","Przygodach Sindbada Żeglarza”,a później "W pustyni i w puszczy":)
Tytułów wiele, ale siły brak na wymienianie.
Serdeczności zostawiam moc:)
Dziękuję, Bożenko.
UsuńŚliczne zakładki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aguś.
UsuńMałgosiu,ale ilość !!!
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zakładki,wszystkie cudne lecz moją ulubioną jest ta z Muminkami :) Uwielbiam kolorować i dlatego też ta jest mi bliższa :)Pięknie narysowałaś :) No...i Muminki też z sentymentem wspominam :)*
Buziam mocniuchno :)*
Dziękuję, Ilonko.
UsuńMoc przecudnych zakładek !!!! Twoje wspomnienia książkowe dostały piękną oprawę. Serdecznie pozdrawiam i zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie.
Usuń